48 godzin z Rafałem Buczyńskim

ISKA6

Oj, działo się! Przez ponad dwie doby mieszkańcy Pobiedzisk, na wiele sposobów towarzyszyli Rafałowi Buczyńskiemu. Rowerzysta z Warszawy przemierza kraj z przesłaniem:” Możesz wszystko, jeśli pokonasz lęk”.

 

Człowiek, który dopiero co usłyszał, że ma chorobę nowotworową, któremu koronawirus utrudnił zakończenie terapii, wyruszył w podróż nie rezerwując noclegów, nie wytyczając nawet marszruty. Nie afiszuje się też z chorobą. O tym, gdzie jest kogo spotyka, co widzi opowiada w mediach społecznościowych.

 

– Unikam wielkich miast. Jadę tam, gdzie mnie zaproszą. Zdaję się na dobrych ludzi. Czasami kieruję się tam, gdzie znajdą ciekawy obiekt – opowiadał. I tak dotarł do Pobiedzisk, gdzie ….

 

Polowanie na pejzaże

W środę rano pomykaliśmy nową drogą rowerową z Pobiedzisk do Kociałkowej Górki. Późne popołudnie zastało nas nad Jeziorem Stęszewsko-Kołatkowskim, czyhających na zachód słońca. A w ciągu dnia były spotkania z mieszkańcami Pobiedzisk. Niemal zupełnie niespodziewani, awizując się ledwie kilka godzin wcześniej, zawitaliśmy do Warsztatów Terapii Zajęciowej. Uczestnicy tego spotkania dopytywali o przygody, a tych turyście nie brakowało. Wspominał stację paliw w Bydgoszczy, gdzie trafił wieczorem i wzbudził tam takie zainteresowanie, że przez całą noc oka nie zmrużył. Opowiadał też o deszczu, który go nie tylko zmoczył, ale wywabił z traw, na jezdnie żabę. Wskoczyła prosto pod koło roweru. Co było dalej nietrudno się domyślić. Pytanie tylko kogo bardziej żałować, rowerzystę zbierającego się z asfaltu, czy żabę, która się już nie podniosła?

Były opowieści o ludziach, którzy dopingowali podróżnika. Udzielali mu pomocy, gdy złapał gumę i utknął wieczorem na pustkowiu. Nie zabrakło pytań. Na przykład o sposób na wyjście z kryzysu, kiedy już choroba daje dobrze w kość. I co usłyszeli podopieczni WTZ?

Żeby realizowali marzenia. Żeby myśleli o tym, co będzie niebawem, następnego dnia, żeby stawiali sobie zadania na ten dzień i podejmowali próby realizacji tego wyzwania.

Razem z osobami korzystającymi z zajęć w WTZ wykonał kilka ćwiczeń gimnastycznych. Ćwiczeń niby prostych, ale oryginalnych. Śmiechu było sporo. Zdumienia jeszcze więcej, bo ćwiczenia wykonywane na siedząco okazywały się. Jak mówi Rafał Buczyński prowadził takie zajęcia z członkami Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze” a także ze znanymi.

Skoro już dotarł do Pobiedzisk, nie mógł nie trafić do wytwórni Cinna, gdzie produkowany jest sok likopenowego, który wspiera terapię nowotworową. Była też długa rozmowa z Ireneuszem Antkowiakiem, Burmistrzem Miasta i Gminy Pobiedziska.

 

Kobieca moc inspiracji

W trakcie jednego zapytano, skąd wziął się pomysł na taką podróż. Kto zainspirował Rafała Buczyńskiego do podróży? I okazało się, że to wyczyn kobiety, Marii Garus skłonił Rafała do podróży. A co zrobiła Maria Garus? Pokonała na rowerze trasę z Alaski do Argentyny przez Góry Skaliste i Andy. W trakcie podróży nauczyła się hiszpańskiego i angielskiego. Być może dojechałaby dalej, gdyby nie to, że jej rower został aresztowany przez argentyńską Policję. No, bo nie może przecież tak być, by kobieta jeździła na rowerze.

 

Kobiety z sercem na dłoni

Czwartek zaczął się dla Rafała od wizyty na stadionie piłkarskim w Pobiedziskach. Jak opowiadał podróżnikowi dzień wcześniej Ireneusz Antkowiak, Burmistrz Miasta i Gminy Pobiedziska stadion ten został uznany za najpiękniejszy z obiektów, na których rozgrywane były przed laty Mistrzostwa Europy w piłce nożnej U-19.

Później była wizyta w Skansenie Etnograficznym w Dziekanowicach, Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. A na krótko przed wyjazdem z Pobiedzisk Rafał Buczyński razem z Burmistrzem, Ireneuszem Antkowiakiem odwiedzili panie ze Stowarzyszenia ISKA, czyli Inicjatywy Społecznej Kobiet Aktywnych. Panie szyły serca dla Amazonek – kobiet dotkniętych nowotworem piersi. Tylko w czwartkowe popołudnie uszyły ich sto. Efektem ich pracy zainteresowała się młodzież uczestnicząca w projekcie Tu Pobiedziska. TV

 

Piątek, pięćdziesiąty dzień podróży, półmetek zacznie się dla odważnego rowerzysty tam, gdzie się rozstaliśmy. Na Lednicy, w miejscu, gdzie od lat odbywają się Spotkania Młodych.

Gdy tam dotarliśmy, powiedziałem: Proszę napisać książkę, bo taka podróż, wędrówka do ludzkich serc, zasługuje na coś więcej, niż jeden artykuł.

A na razie o swojej podróży, rowerzysta opowiada na Facebooku https://www.facebook.com/MrGril