POBIEDZISKI KLUB RĘKODZIEŁA MA JUŻ 10 LAT

308463283_6320014808025407_4931024881387486439_n
Koszyki niby z wikliny, serwetki i firanki, ozdoby choinkowe – to wszystko potrafią zrobić mieszkanki gminy Pobiedziska zrzeszone w obchodzącym dziesięciolecie działalności Klubie Rękodzieła. Materiały na pozór do niczego już nieprzydatne zamieniają w prawdziwe dzieła sztuki.
Środowe spotkanie Klubu Rękodzieła działającego od dziesięciu lat przy Bibliotece Publicznej w Pobiedziskach różniło się nieco od większości dotychczasowych. Zamiast papierów, farb, makulatury były kwiaty, tort i co równie ważne wspomnienia oraz życzenia. Niezmienna była atmosfera pełna uśmiechu i życzliwości.
– Cieszę się, że przychodzicie, że jest odzew na moje propozycje. Zawsze starałam się, by to, co dzieje się w Klubie, było zróżnicowane. Były propozycje z zacięciem edukacyjnym, były zajęcia manualne. Ja sama dzięki istnieniu Klubu nauczyłam się zarządzania czasem – mówiła Maria Leśniewska liderka Klubu Rękodzieła działającego przy Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Pobiedziska.
Działalność klubu zaczęła się od wakacyjnych spotkań dla dzieci. Z inicjatywy dyr. Elżbieta Białek, panie Maria Leśniewska, Katarzyna Pańczak-Pikos i Aleksandra Bera poprowadziły warsztaty dla najmłodszych. Od września rozpoczęły się spotkania nieformalnej grupy. W roku 2013 pani Małgorzata Halber napisała projekt „Rękodzielnicze integracje”, który następnie zgłoszony został w Lokalnej Grupie Działania. Pozyskano pierwsze pieniądze na działalność Klubu i przetarto szlak, z którego pasjonatki nadal korzystają. Pobiedziskich pasjonatek nie pokonała nawet pandemia, nie dały się.
Dlaczego mieszkanki gminy Pobiedziska przyjeżdżają na czwartkowe spotkania?
– Nie tylko przyjeżdżamy, każda z nas czeka na spotkanie Klubu Rękodzieła, ponieważ odbywają się one we wspaniałej atmosferze. Wchodząc do Biblioteki, jesteśmy ciekawe, co będziemy robić, bo „szefowa” często nie zdradza, tematu spotkania – mówią uczestniczki jubileuszowego spotkania. Działalność Klubu Rękodzieła daje uczestniczkom zajęć dużo zadowolenia. Odkrywają własny potencjał, cieszą się z tego, że mogą przekazywać innym swoje umiejętności. Podkreślają, że w prace angażują ręce, umysły i serca.
– Wiele się nauczyłam na tych spotkaniach i sporo rzeczy, dzięki temu robię w domu. Najbardziej polubiłam papierową wiklinę. Ze starych gazet robię różne przedmioty użytkowe. Papier, który jest już niepotrzebny, zamieniamy na coś, co ma walory estetyczne. Robię kosze, donice. Papier musi być oczywiście odpowiednio impregnowany. Tu się tego nauczyłam i lubię to robić – opowiada Grażyna Ostrowska.
– Z sentymentem wspominam firany o wymiarach 3 metry na 70 centymetrów zrobione na szydełku. Trafiły one do osoby, która miała w jednym z pokoi swojego mieszkania wszystko wykonane na szydełku. Robię też zazdrostki, serwety, a nawet breloczki do kluczy. Wystawiam je na kiermaszach. Ta praca zajmuje dużo czasu, ale mnie nie męczy – wspomina Izabella Malicka.
Z okazji dziesięciolecia Klubu Rękodzieła pozostaje życzyć wielu wspaniałych pomysłów i fantastycznych spotkań.
 308000484_6320013711358850_960285633150845950_n308069306_6320014368025451_8277545649148037820_n
fot.R. Domżał