Rozmowa z Patrycją Talar mieszkanką Pobiedzisk, która wygrała słoweńską edycję biegu charytatywnego Wings for Life World Run w Lublanie.
Dystans przekraczający długość maratonu kojarzy się wielu kibicom biegania z niewyobrażalnym zmęczeniem. Jak się Pani czuje kilkadziesiąt godzin po biegu?
– Dziękuję. Samopoczucie jest dobre. Byłam już na treningu. Przebiegłam w spokojnym tempie 8 kilometrów. W następnych dniach zamierzam na treningach pokonywać po 10 kilometrów. Zawsze w trakcie tych zajęć, po rozgrzewce wykonuję delikatny stretching. Są to ćwiczenia, których celem jest rozciągnięcie mięśni, a dokładniej wydłużenie miofibryli, czyli podstawowych elementów włókien, z których zbudowana jest tkanka mięśniowa. Wpływa to na długość mięśnia, a zatem na zwiększenie jego elastyczności, zmniejszenie napięcia mięśniowego, poprawę zakresu ruchu.
Czy jest Pani zadowolona z wyniku? Czytelnikom przypomnimy, że pokonała Pani 47 kilometrów i 770 metrów zanim dogonił Panią Samochód Pościgowy. Uciekała Pani przez 3 godziny i 23 minuty.
– Jestem zadowolona z wyniku i z tego, że po kontuzji udało mi się wrócić do regularnego biegania.
W trakcie relacji z Wings for Life World Run było widać, że szybko wysunęła się Pani na prowadzenie.
– Rzeczywiście, pierwsze kilometry biegłam z dwiema zawodniczkami. Po kilku kilometrach stwierdziłam, że powinnam przyspieszyć i tak zrobiłam.
Przed wyjazdem do Lublany obawiała się pani temperatury, jaka w tym bałkańskim mieście może panować. Czy przeszkadzała ona w biegu?
– Temperatura oscylowała wokół 22 stopni Celsjusza, więc specjalnie nie przeszkadzała. Po przebiegnięciu 35 kilometrów zaczęłam odczuwać zmęczenie. Gdybym była w pełni sił, kryzys pewnie by się nie pojawił. Wiem to, ponieważ podczas poznańskiej edycji Wings for Life, kiedy przebiegłam 53,56 km i byłam w bardzo dobrej dyspozycji, kryzys się nie pojawił. W Lublanie po 35 kilometrze tempo mojego zaczęło spadać. Wiedziałam jednak, że prowadzę i wygram ten bieg, co mnie i cieszyło, i mobilizowało. Jestem ogromnie zadowolona, że po okresie leczenia kontuzji wróciłam w dobrym stylu do biegania. Planuję w najbliższych dniach wystartować w zawodach z cyklu „parkrun” w Treviso we Włoszech. Jest to ogólnoświatowy cykl biegów na dystansie 5 km.
Wings for Life World Run odbywa się w wielu miejscowościach. Każda honoruje zwycięzcę biegu specjalną statuetką. Co przygotowali organizatorzy słoweńskiego biegu?
– Otrzymałam statuetkę Smoczego Mostu. To jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Lublany, stolicy Słowenii. Most zbudowano w 1901 roku i przyozdobiono figurami smoków. Właśnie tam się udaję, by zrobić zdjęcie ze statuetką i flagą Pobiedzisk.
Rozmawiał Robert Domżał
fot. archiwum P. Talar
Wyniki 11. edycji Wings for Life World Run w Polsce:
• Najszybsza uczestniczka na wózku: Anna Płoszyńska (20,3 km)
• Najszybszy uczestnik na wózku: Paweł Tęcza (29,8 km)
• 1. kobieta, Globalna Zwyciężczyni: Dominika Stelmach (55,02 km)
• 1. mężczyzna: Dariusz Nożyński (63,22 km)
• Witold Misztela był lokalnym zwycięzcą w Zug w Szwajcarii wśród mężczyzn – na wózku pokonał 60,66 km.
• Patrycja Talar (47,77 km) – zwyciężczyni biegu w Lublanie – Słowenia.
W tegorocznej edycji Wings for Life World Run wystartowało ponad 265 tys. osób, w tym 20,6 tys. w Polsce.
Wings for Life wspiera badania prowadzone na całym świecie, zmierzające do wynalezienia metody leczenia urazów rdzenia kręgowego. W tym roku Fundacja zebrała przy okazji biegu 8,1 mln euro. Od 2014 roku prawie 52 mln euro. Wsparła 299 projektów badawczych.