Rowerowa podróż w czasie i przestrzeni

DROGA-rowerowa (1)-min

Podróż w czasie, czyli przez historię można odbyć choćby na rowerze. Latem to znakomity środek lokomocji. A że połączenie roweru i historii może dać znakomite efekty, przekonamy się wyruszając do gminy Pobiedziska. Jedziemy zatem do … Wagowa. Dodam jeszcze, że historia nie będzie jedynym walorem tej całodniowej wycieczki. 

 

Niewielka miejscowość Wagowo, położona przy drodze ekspresowej nr 5 ma bardzo długą historie. Choć rzadko się o tym mówi, mieszkał w niej Kazimierz Nowak, podróżnik, znany z tego, że przemierzył Afrykę na rowerze. Mieszkańcy gminy Pobiedziska upamiętnili obieżyświata.

 

Wagowo czyli nie tylko cyklista

Wagowo, położone przy granicy gmin Pobiedziska i Kostrzyn, od najdawniejszych czasów było wsią królewską.

Już w XIII wieku pobudowano tam kościół. Krzyżacy spalili i wieś, i kościół. Zapowiadałem podróż w czasie i proszę jest historia, i to nie byle jaka. Stało się to w roku 1331. Kazimierz Wielki nadał wieś, odbudowującemu się po zniszczeniach krzyżackich, kościołowi w Pobiedziskach. Z dokumentów wiadomo, że w 1523 roku w Wagowie zasiedlone były 3 łany kmiece i 2 sołeckie. Jeden łan to powierzchnia około 16 -17 ha. Pozostała ziemia była niezasiedlona. Kmiecie płacili plebanowi pobiedziskiemu po ćwierci żyta i owsa – prawdopodobnie około 100 kg, 16 groszy, 15 jaj oraz zwozili drzewo z lasu.

W roku 1880 Wagowo składało się z dwóch osad. Osadę Wiśniewo zamieszkiwało 22 mieszkańców. Znajdowały się tam dwa gospodarstwa. Wagowo zamieszkiwało 106 mieszkańców, z których 31 było Niemcami. Na początku XX w. Prusacy pobudowali szkołę. W tej właśnie szkole przez kilkanaście miesięcy mieszkał Kazimierz Nowak z żoną i dwójką dzieci. Nowak znany jest z tego, że przejechał na rowerze Afrykę.

Podróżnik urodził się 11 stycznia 1897 roku, w miejscowości Stryj na Podkarpaciu, szybko dał się poznać, jako wielbiciel podróży. Mając 15 lat, udał się samodzielnie do Watykanu. Po pierwszej wojnie światowej zamieszkał w Poznaniu, gdzie pracował, jako urzędnik biurowy. Dużo podróżował po Polsce i fotografował. W okresie kryzysu Kazimierz Nowak stracił posadę i przez wiele miesięcy bezskutecznie szukał pracy. Wtedy z pomocą przyszedł Nowakom krewny mieszkający w Wagowie.

W roku 2014 za sprawą Sołtysa, Rady Sołeckiej oraz z inicjatywy Andrzeja Horbika – członka Zarządu Fundacji Scena Pobiedziska, nowo oddanej świetlicy wiejskiej w Wagowie nadano imię Kazimierza Nowaka. Fundatorem tablicy pamiątkowej w formie podświetlanego witrażu jest artysta – witrażysta Marcin Czeski, mieszkający w budynku szkolnym, tym samym, w którym w latach 1924 – 1925 mieszkał wraz z rodziną K. Nowak. Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się 5 lipca 2014 roku, a uświetniła ją wystawa zdjęć z afrykańskiej wędrówki K. Nowaka oraz prelekcja Dominika Szmajdy – prezesa Fundacji im. Kazimierza Nowaka.

 

Którędy do Wagowa?

Rozpoczynając podróż w czasie z Pobiedzisk warto skorzystać z nowej ścieżki rowerowej biegnącej wzdłuż drogi powiatowej Pobiedziska – Iwno. Równa asfaltowa nawierzchnia, a co ważniejsze piękne widoki, sprawią, że podróż będzie trakcyjna. Do Kociałkowej Górki pojedziemy w otoczeniu lasów. Za Kociałkową Górką rozciągają się pola. Przed węzłem S-5 należy skręcić w lewo i asfaltową drogą serwisową, o niewielkim natężeniu ruchu dojedzie się do Wagowa. Zaraz na początku miejscowości widoczna jest świetlica Wiejska. Druga część miejscowości z budynkiem szkoły, w której mieszka Kazimierz Nowak znajduje się po drugiej stronie S-5, w odległości od ekspresówki o jakieś 3 kilometry. Z Wagowa nad jeziora: Baba, Uli i Ósemka jest już blisko. Przejazd jest przyjemny, ponieważ droga leśna jest szeroka, a las w tej okolicy jest mieszany. Dominują kilkudziesięcioletnie drzewa liściaste. Z Wagowa można dojechać do miejscowości Jezierce.

Nadleśnictwo Czerniejewo proponuje też inny dojazd: na węźle w Wierzycach zjazd z drogi ekspresowej S5 Poznań-Bydgoszcz na Pobiedziska; w Wierzycach od strony Pobiedzisk zjazd na drogę wojewódzką 434 w kierunku miejscowości Czachurki, stamtąd do miejscowości Jezierce.

Znajdująca się tam ścieżka przyrodniczo-leśna została zaprojektowana i utworzona przez pracowników Nadleśnictwa w Czerniejewie, a prowadzi wokół śródleśnych jeziorek, połączonych rzeką Cybiną. Można też dojechać bezpośrednio bezpośrednio nad jezioro Baba. Jest ono dobrym miejscem do obserwacji wodnego ptactwa.

Do Pobiedzisk proponuję wracać przez Wagowo, a stamtąd leśną, równą drogą do Zbierkowa. W tej miejscowości zobaczyć można rzadki już widok, czyli drogę wiejską z kamienia. Za Zbierkowem droga wiedzie polami. Po prawej strony rosną kolby kukurydzy, po lewej rośliny strączkowe, a dalej rozciągają się zboża wdzięczące się długimi wąsami. Ten odcinek drogi może być okazją do poznania różnych gatunków roślin uprawnych. Za Zbierkowem krajobraz znów się zmienia, bo pojawia się ośrodek jeździecki i żwirownia.

 

Kirkut czyli ….

Podróż w czasie dobiega końca. Na finał zostawiliśmy coś szczególnego.  Na skraju Pobiedzisk znajduje się cmentarz żydowski, a na nim kilkadziesiąt mogił.

Dziewięć lat temu w Pobiedziskach gościł rabin Eliakim Schlesinger. Przybył on z Londynu, by na pobiedziskim cmentarzu ustawić nagrobek swojemu prapradziadkowi Awramowi Abishowi – rabinowi i cadykowi zarazem. Chociaż obecnie na pobiedziskim kirkucie stoi niewiele ponad dwadzieścia macew, a część z nich jest uszkodzona, to jednak historia tego cmentarza położonego nad jeziorem Dobra sięga wielu lat wstecz. Zniszczony w czasie II wojny światowej, ostatecznie zrujnowany został już po II wojnie światowej. Właśnie wtedy w do końca niewyjaśnionych okolicznościach część macew została zakopana na cmentarzu, a część trafiła do jeziora.

– Dzięki wspaniałomyślności płetwonurków z gnieźnieńskiej grupy „Podwodniak”, którzy przez kilkanaście niedziel z rzędu bezpłatnie nurkowali, odnalezionych zostało około część zatopionych nagrobków – opowiadała przed laty Alicja Kobus, przewodnicząca wspólnoty Żydowskiej w Poznaniu.

Kilkadziesiąt metrów dalej, po przeciwnej stronie drogi znajduje się budynek należący do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa,  nazywany też Sacre Couer. Siostry zakonne począwszy od roku 1921 prowadziły w tym budynku różnego rodzaju szkoły. Z pobiedziskim klasztorem związany był między innymi abp Józef Glemp, późniejszy prymas Polski. Pełnił on funkcję kapelana sióstr Sacré Coeur.

(DRon)

 

GALERIA ZDJĘĆ