Stan wojenny wspomina Ewaryst Waligórski

E.WALIGORSKI-bracia-min

38 lat temu, 13 grudnia 1981 roku ogłoszony został stan wojenny. Represjonowanych zostało ponad 10 tysięcy osób, 40 straciło życie. Ewaryst Waligórski uhonorowany 28 listopada 2019, w czasie sesji Rady Miejskiej Gminy Pobiedziska tytułem „Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Pobiedziska” opowiada o tym, co spotkało go w stanie wojennym.

Była grudniowa niedziela. Siarczysty mróz. Śnieg na ulicach. Zamilkły telefony. Dzieci zamiast „Teleranka” ujrzały na ekranach telewizorów mężczyznę w mundurze – przewodniczącego Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.

Na ulicach większych miast pełno było milicjantów z długimi pałkami i żołnierzy z karabinami. Na głowach mieli czapki uszatki. Patrolując  ulice, od czasu do czasu, ogrzewali się przy koksownikach, czyli  koszach z metalowych prętów, w których palono koks.

Przy niektórych kościołach stały wojskowe pojazdy opancerzone. Ulicami przemykały niebiesko szare ciężarówki z zakratowanymi oknami. Nazywano je „dyskotekami”. Pędziły z uwięzionymi, bądź jechały po następnych wytypowanych do zatrzymania.

Na warszawskim kinie Moskwa wisiał billboard granego wówczas filmu pod tytułem: „Czas Apokalipsy”.

 

Wśród uwięzionych był urodzony w Pobiedziskach Ewaryst Waligórski, uczestnik wydarzeń Poznańskiego Czerwca 1956, współpracownik Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, działacz warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, członek prezydium zarządu regionu Pomorza Zachodniego NSZZ” Solidarność”.

Milicja czuwała

Stan wojenny zastał Ewarysta Waligórskiego w rodzinnym domu w Pobiedziskach. Ale milicjanci tego nie wiedzieli. Czekali na niego pod blokiem, w którym wówczas mieszkał w Szczecinie.

– Wracałem z Pobiedzisk pociągiem. W Szczecinie z peronu wyszedłem inną drogą niż wszyscy. Zatrzymałem się na moment u kolejarzy. Prawie pod blokiem, w którym mieszkałem zatrzymała mnie koleżanka z „Solidarności”. Była zdziwiona, że mnie nie zatrzymali. Ponieważ było, zimno córka poszła do domu. Milicjanci widząc córkę, pytali o mnie. Powiedziała tylko, że ojciec został z jedną panią. Zanim doszedłem do bloku, odjechali – wspomina Ewaryst Waligórski.

Po strajku

Po pacyfikacji strajku w szczecińskiej Stoczni im. Adolfa Warskiego zarzuty organizowania i kierowania strajkiem w stoczni oraz w innych zakładach w województwie szczecińskim postawiono wielu osobom. Ze śledztwa wyodrębniono jedenastu związkowców i przywódców, wobec których postanowiono osadzić w przyspieszonym trybie.

Cena słowa

29 grudnia 1981 r. rozpoczął się proces przed Sądem Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy. Wśród oskarżonych był Ewaryst Waligórski.

– Napisałem odezwę, a w niej:

”Żołnierze i Milicjanci!

Stoimy naprzeciw siebie, jak staliśmy 11 lat temu, w grudniu roku 1970. Wówczas polała się robotnicza krew. Jeśli dzisiaj macie rozkaz strzelać, nie strzelajcie, bo splamicie mundur polskiego żołnierza.  Nasza sprawa jest wspólna „Jeszcze Polska nie zginęła”.”

Ulotkę pokazałem przewodniczącemu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego NSZZ „Solidarność” Regionu Pomorza Zachodniego. Był nim Mieczysław Ustasiak. To był doktor, inżynier chciałem, żeby się zapoznał, podzielił opinią. On pod tekstem napisał „U” i tak ulotka została wydrukowana.

Andrzej Milczanowski, jako prawnik pełnił rolę doradcy strajkujących w Szczecinie, a odczytując tekst z ulotki, zamienił jedno zdanie. I zamiast powiedzieć:, „bo splamicie mundur polskiego żołnierza powiedział:, „bo przeklną Was przyszłe pokolenia”.

Ub-ecy go nagrali. A, że na ulotce pod tekstem odezwy była litera „U”, te same służby wzięły to za podpis Mieczysława Ustasiaka z zarządu regionu – wspomina Ewaryst Waligórski.

 

Ulotka stała się wkrótce głównym aktem oskarżenia i dowodem na to, że członkowie „Solidarności” działali na rzecz osłabienia sił obronnych Polski, co odczytywano, jako jednoznaczne z działaniem na rzecz obcych wywiadów i wrogich państw.

– Po zatrzymaniu sugerowano nam, że dwóch z nas na pewno zostanie skazanych na karę śmierci – opowiada 82 –letni dzisiaj Ewaryst Waligórski.

– A wy Waligórski dostaniecie 15 lat – słyszał już w więzieniu.

Ostatecznie prokurator zażądał dla Andrzeja Milczanowskiego 15 lat pozbawienia wolności, dla Ustasiaka 12, a Ewarysta Waligórskiego 5 lat.

Wizyta Prymasa

W trakcie trwania rozprawy Andrzej Milczanowski niemal nic nie mówił. A kiedy już się odezwał, rzekomą winę starał się wziąć na siebie.

– „Ja mogę być sądzony, bo byłem doradcą i jestem prawnikiem. Wzywałem i zawsze, gdy Polacy staną naprzeciwko siebie, by strzelać będę wzywałby tego nie robili” – przypomina słowa współuczestnika strajku E.Waligórski.

Mieczysław Ustasiak utrzymywał zaś, że jeśli ktoś ma ponieść konsekwencje, to powinien to być on. ”Ja byłem przewodniczącym, a Milczanowski był doradcą. Sąd nie sprawdzał, co nam doradzał” – mówił w czasie rozprawy.

– Nikt wtedy, na nikogo, niczego nie zrzucał. To ważna rzecz. Kiedy chciałem się przyznać do autorstwa tekstu na ulotce, zakazali tego robić? To tylko kolejnego z nas pogrąży, mówili – tak postawę kolegów ze strajku i aresztu wspomina Ewaryst Waligórski. Jak podkreśla wiele osób represjonowanych był to czas, w którym sprawdzały się charaktery.

W sądzie oskarżonych odwiedził Prymas Józef Glemp.

– Spotkaliśmy się z Prymasem w trakcie przerwy. Prymas powiedział, że przyjeżdża od Papieża, Jana Pawła II i przywozi jego błogosławieństwo. Dodał też, że będzie się tak długo modlił, jak długo choćby jeden niewinny człowiek będzie w więzieniu. To było dla nas, jak uznanie, że jesteśmy niewinni. Obdarował nas jeszcze obrazkami. Kiedy podszedł do mnie, powiedziałem, że zdawałem maturę w Sacre Coure w Pobiedziskach, a ks. Prymas uczył tam też moją siostrę? To sprawiło, że to spotkanie nabrało jeszcze bardziej osobistego wymiaru – wspomina Ewaryst Waligórski.

– Po rozmowie z nami Prymas odwrócił się do ZOMO-wców i zapytał ich: „A wy też jesteście Polakami?”

Kiedy potwierdzili, dał im obrazki?  I wtedy te wielkie chłopy stojące w pełnym rynsztunku z hukiem upadły na kolana i zaczęły całować Prymasa po rękach – kontynuuje opowieść.

Próba złamania

Tego dnia sąd nie wznowił już pracy.  Więźniów odprowadzono do cel.

Ośmiu weszło na ten sam oddział więzienny, z którego wyszli na rozprawę. Trzech ostatnich w tym pochodzącego E. Waligórskiego skierowano do innego pomieszczenia.

Tam czekał już na nich niski człowiek w mundurze i próbował kpić z nich.

– Co kapelan od Prymasa przyjechał i obrazki rozdał?

– To nie był kapelan tylko sam Interrex – odpowiedział E.Waligórski

– Powiedział wam i wy uwierzyliście – kpił nadal oficer.

– Proszę Pana, że Pan jest majorem to widzę, ale jaką pełni Pan funkcję tego nie wiem. Interrexa jednak znam. 13 Września 1981 roku byłem na Jego ingresie ze sztandarami. Wtedy mężczyzna powiedział, że jest komendantem – relacjonuje wydarzenia sprzed 38 lat E. Waligórski.

Od tej jednak rozmowy z więźniami obchodzono się, jak sami mówią, jak z jajkiem. Mogli wychodzić nawet na spacery.

4 marca 1982 r. ogłoszono wyrok. Sąd skazał Andrzeja Milczanowskiego na 5 lat, Mieczysława Ustasiaka na 4,5 roku, dwie kolejne osoby dostały po 3,5 roku pozbawienia wolności. Wszyscy zostali również na 3 lata pozbawieni praw publicznych. Kolejni: Ryszard Drewniak, Witold Karolewski i  Stefan Niewiadomski otrzymali kary pozbawienia wolności na 1,5 roku.

Ewaryst Waligórski został uniewinniony, ale już w maju 1982 roku został internowany. Stało się to po manifestacjach, jakie odbyły się w Szczecinie 1 i 3 maja. Internowanie trwało do grudnia.

Wspomnień Ewarysta Waligórskiego wysłuchał:

Robert Domżał

 

 

Andrzej Milczanowski – szczeciński opozycjonista, później minister spraw wewnętrznych i szef UOP

Mieczysław Ustasiak- uczestnik strajków w stoczni, po pierwszych wolnych wyborach – senator RP,

Ewaryst Waligórski – działacz Solidarności, w stanie wojennym internowany, po roku 1989 minister transportu i gospodarki morskiej.

Zapal świeczkę

O godzinie 19:30 w całym kraju odbędzie się  akcja społeczna „Zapal światło wolności”, w której Polacy zapalą świeczki lub znicze w oknach, przy pomnikach i krzyżach i ten sposób upamiętnią ofiary komunizmu w Polsce. 

Na zdjęciu Ewaryst Waligórski, pierwszy z prawej, z braćmi od lewej:Andrzejem, Michałem i Mieczysławem na obchodach 80-lecia wysiedleń mieszkańców Pobiedzisk i powiatu Poznań-Wschód.

 

*wykorzystałem:

Marta MARCINKIEWICZ, „Internowanie i inne represje stanu wojennego”  Kurier Szczeciński, IPN oddział Szczecin;

Czytaj też:

https://radioszczecin.pl/1,398448,38-rocznica-wprowadzenia-stanu-wojennego

https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/teki-edukacyjne/27585,Stan-wojenny.html