
Blisko 140 przejazdów można było zobaczyć w sobotę i niedzielę w ramach zawodów konnych w ujeżdżeniu, jakie odbyły się w Stajni Liljówka w Stęszewku.
W położonym na skraju Puszczy Zielonki Stęszewku od trzydziestu lat funkcjonuje Stajnia Liljówka. Od lat również organizowane są w tym miejscu zawody w ujeżdżeniu. W sobotę i niedzielę rozegrano zawody regionalne i towarzyskie. Udział w nich wzięły zawodniczki i zawodnicy z różnych stron Wielkopolski.
Ujeżdżenie to dyscyplina, w której liczy się elegancja. Ta jest pochodną zgrania człowieka i konia. Na czworoboku, to jest placu, na którym odbywają się zawody, para musi zaprezentować różne figury, różne kroki i tempa poruszania się.
Zawodnicy przygotowują się do swoich startów na podstawie oficjalnych programów publikowanych przez Polski Związek Jeździecki. Im płynniej, naturalniej wykonają przejazd, tym są wyżej oceniani.
– W naszych zawodach mamy trzy stanowiska sędziowskie, ale liczba oceniających sędziów uzależniona jest od poziomu konkursu. W tych najtrudniejszych każdy z nich obserwuje przejazdy z innej strony. Wystawia notę i opisuje, co mu się podobało, a co należy poprawić – mówi Wojciech Świtała z Klubu Jeździeckiego Liljówka.
– Każde zawody są wyzwaniem. W Stęszewku jest jednak doskonała atmosfera, co pomaga i jeźdźcom, i koniom, a te ostatnie wyczuwają nawet drobne zaniepokojenie człowieka – mówi Alicja Hadryś zwyciężczyni konkursu CC-4 będącego jednocześnie eliminacją makroregionalnego Turnieju Św. Jerzego Polski Zachodniej.
Żeby dobrze prezentować się w czworoboku, trzeba dużo pracować.
– Koń pracuje sześć razy w tygodniu. Pięć razy pod siodłem, jeden dzień na lonży. Pod siodłem wykonuje różne figury odpowiadając na sygnały przekazywane przez jeźdźca – wyjaśnia Alicja Hadryś.
Człowiek też musi sporo trenować. Jedenastoletnia Zosia trenuje na przykład od siedmiu lat.
– To dla mnie najpiękniejszy sport – mówi nastolatka.
Zanim dziecko zacznie przygodę z jeździectwem, trzeba się przekonać, czy nadaje się do tego sportu. Stajnia to przecież zapachy, dźwięki, koń jest w rzeczywistości większy niż na zdjęciu.
– Pierwsze wizyty w stajni pokazują reakcje kandydata. Jeśli się nie zrazi, zaczyna wykonywać proste czynności przy zwierzęciu. Później przychodzi czas na czyszczenie i jazdę na lonży – opowiada Celina Zielińska trenerka jazdy konnej.
Kandydat na jeźdźca musi być cierpliwy i mieć dużo empatii dla konia.
– Rozumienie psychiki zwierząt to fundament sukcesu w jeździectwie – dodaje Liliana Błochowiak-Jachimowicz, Prezes Zarządu KJ Liljówka.
fot. R. Domżał